Liczba działek budowlanych wzrośnie, ale nie tak szybko

Oprac. e-sieci. na podst. wynajem.pl | 16/01/2009 09:05

Początek roku przyniósł istotną dla rynku mieszkaniowego zmianę w ustawie o ochronie gruntów rolnych i leśnych (Dz.U. z 31 grudnia 2008 r. nr 237, poz. 1657). Nowe rozwiązanie powoduje, że wszystkie grunty położone w granicach administracyjnych miast zostały odrolnione. Nowa podaż gruntów pozytywnie wpłynie na rozwój rynku mieszkaniowego w dłuższym okresie.


REKLAMA




O stopniu rozwoju rynku nieruchomości w pierwszej kolejności decyduje dostępność gruntów pod budownictwo. Zbyt mała ilość gruntów ogranicza inwestycje budowlane i przy dość dużym popycie znacznie winduje ich cenę. To z kolei odbija się na koszcie całej inwestycji. Można się było o tym przekonać w ubiegłych latach. Inwestorzy już na samym początku procesu inwestycyjnego napotykali na istotną barierę w postaci ograniczonej ilości gruntów. Problem dotyczył głównie dużych miast. Ich dynamiczny rozwój determinuje konieczność podejmowania kolejnych przedsięwzięć inwestycyjnych, również mieszkaniowych. Na wzrost cen mieszkań wpłynęły różne czynniki, ale niewątpliwie niska podaż działek budowlanych jest jednym z głównych problemów na rynku nieruchomości. Automatyczne odrolnienie gruntów to bardzo ważna zmiana na rynku nieruchomości. I choć teraz inwestorzy rezygnują z kolejnych inwestycji z powodu słabszej koniunktury na rynku, to w kolejnych latach, kiedy rynek już się uspokoi, odczują pozytywną zmianę. Na rynek nieruchomości trzeba bowiem patrzeć w dłuższej perspektywie czasowej, a inwestorzy doskonale zdają sobie sprawę z ogromnego zapotrzebowania na nowe mieszkania, głównie w dużych miastach. Będą więc inwestować, tyle że zwrócą większą uwagę na dostosowanie swojej oferty do możliwości finansowych Polaków. Nie wszystko jednak wygląda tak kolorowo. Dzięki zmianom, które weszły w życie 1 stycznia 2009 r., nie jest już potrzebna zgoda na zmianę przeznaczenia gruntów rolnych (np. na budowę domu). Jednak o tym, czy działka będzie mogła być wykorzystana pod budownictwo, zadecyduje plan zagospodarowania przestrzennego, a jeśli go nie ma, to decyzja o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu. I tu pojawiają się trudności. W polskich miastach brakuje bowiem planów zagospodarowania przestrzennego, a także całej infrastruktury technicznej, która przyspieszyłaby inwestycje. To tylko dowód na to, że rozwój rynku nieruchomości w bardzo dużym stopniu zależy od dobrej współpracy samorządów z sektorem prywatnym i mieszkańcami.