W swych prognozach z początku roku IGRZ spodziewała się wzrostu rynku o 15 proc. w roku 2008.
"Jeśli mielibyśmy mieć taki wzrost, to czwarty kwartał musiałby dać 200 mln zł przychodów, a tyle nie udało się osiągnąć w żadnym innym kwartale" - powiedział Kaczoń.
Jego zdaniem, przyczyn osłabienia wzrostu nie należy doszukiwać się jedynie w spowolnieniu gospodarczym, ale także w decyzjach władz niektórych miast. "Trzeba brać pod uwagę to, że na skutek polityki tego czy innego miasta ograniczono liczbę nośników przy drogach" – powiedział Kaczoń, przytaczając przykłady Warszawy i Wrocławia. "Dziś widać, że rynek mniej więcej się ustabilizował, jeśli chodzi o liczbę i rodzaj nośnikow, wobec czego - nawet biorąc pod uwagę ograniczenie budżetów reklamowych - w roku 2009 branża może wygenerować przychody porównywalne z rokiem 2008 i 2007" - dodał.