Diagnoza sytuacji na rynkach finansowych

Oprac. e-sieci. na podst. Expander | 18/02/2009 09:02

Inwestorów ogarnęła regionalna panika. Jej najlepszym opisem jest wczorajsze ostrzeżenie agencji Moody s przed możliwością obniżenia ratingów bankom, które są zaangażowane w naszym regionie. To pokazuje, jak fatalnie jest on postrzegany. To przekłada się na wyprzedaż aktywów w Polsce i u naszych sąsiadów. Wyraźnie tracą akcje i waluty. Słabo się mają obligacje. Nasza giełda przełamuje już na samym początku wtorkowych notowań bardzo silne wsparcie, jakie na wysokości około 22,5 tys. pkt miał indeks WIG.


REKLAMA




To otwiera drogę do dalszych zniżek, pod warunkiem, że dziś poniżej tej bariery się utrzymamy. Znaczenie jej jest bardzo duże, więc można spodziewać się dużej walki o jej utrzymanie. Problem jednak w tym, że byki nie mają zbyt wiele argumentów w swoich rękach. Coraz wyraźniej odpada im ten, że obroni się długoterminowe wsparcie na indeksie S&P 500, jakie wypada przy 800 pkt. Maleje nadzieja, że europejski DJ Stoxx 600 utrzyma się ponad ubiegłorocznym dołkiem. Obecnie brakuje mu do niego zaledwie mniej niż 2%. Odpada argument, że nasze akcje są atrakcyjnie wycenione. Bazując na historycznych zyskach tak rzeczywiście jest. Jednak biorąc pod uwagę coraz gorsze prognozy dla przedsiębiorstw, których trafność potwierdza pokaźny regres w IV kwartale (np. zysk banków według GUS spadł w tym czasie do 2,1 mld zł z 3,2 mld zł rok wcześniej), widać, że o atrakcyjności trudniej mówić. W dalszym ciągu na rynki napływają niekorzystne wiadomości, wobec których inwestorzy nie są w stanie przechodzić obojętnie. Tak było ostatnio ze spadkiem PKB w strefie euro i Japonii w IV kwartale. Wyniki tych gospodarek były wyraźnie gorsze od spodziewanych. Rozczarowaniem był lutowy indeks zaufania amerykańskich konsumentów Uniwersytetu Michigan. Najbardziej jednak niepokojący jest brak nadziei na lepszą przyszłość, związany z fatalnym stanem sektora finansowego. Inwestorzy mają coraz większe przekonanie, że proponowane plany mają nie poprawić kondycję tej branży, a uchronić ją przed dalszym załamaniem. To bardzo istotna różnica w myśleniu. Pojawia się więc pytanie, co dalej. Czy obecne spadki są początkiem kolejnej fali zniżkowej, czy może warto je traktować w kategoriach dobrej okazji do kupna. Sekwencja zdarzeń z ostatnich tygodni podpowiada, że z wydawaniem pieniędzy na akcje nie warto się spieszyć. Można zaryzykować tezę, że obecny ruch w dół będzie ostatnim przed trwalszym i mocniejszym odbiciem, ale zacznie się ze znacznie niższych poziomów niż obecne. Dla WIG zamknięcie poniżej 22,5 tys. pkt będzie rozpościerać perspektywę zejścia poniżej 19 tys. pkt. S&P 500 po przełamaniu 800 pkt powinien zmierzać w stronę 650 pkt. W kluczowym punkcie znalazł się też złoty. Euro przekroczyło na początku dnia barierę 4,9 zł, teraz zeszło do nieco ponad 4,86 zł. Dolar kosztował ponad 3,9 zł, teraz jest kilka groszy tańszy. Kurs koszyka tych walut (złożonego po połowie z euro i dolara) sięgnął rekordowego poziomu z 2004 r. 4,4 zł. Przełamanie tej bariery będzie zapowiadać dalszą silną przecenę i wskazywać na prawdziwy kryzys nastawienia inwestorów do naszego regionu. Na krótką metę ta bariera powinna jednak powstrzymać przecenę naszej waluty.